Witaj,
uważam, że nie można wprowadzać wszystkich elementów aportowania w jednym czasie.
Najpierw uczyłam Antę samego poprawnego trzymania aportu.
Sadzałam ją przed sobą, wkładałam aport w pysk, jeśli chciała wypluwać (a początkowo oczywiście chciała) - przytrzymywałam pysk z góry i z dołu kilka sekund, cały czas powtarzając komendę "Trzymaj".
Zwalniając pysk i odbierając aport (tak, żeby nie spadł na ziemię) mówiłam "Daj".
I pochwała
To ćwiczenie powtarzałam kilka razy dziennie, w pomieszczeniach i na zewnątrz, z różnymi aportami (drewno, juta, skórka, pióro).
Zaczynałam od aportów lekkich i stopniowo wprowadzałam coraz cięższe.
Z czasem nie musiałam już przytrzymywać pyska, wystarczyła komenda "Trzymaj".
Na "Daj" odbieram aport, zawsze od dołu (pies wie, że ma puścić aport, kiedy poczuje dłoń pod pyskiem, więc komenda słowna i gest idą w parze).
Jeśli pies bardzo dobrze opanuje ten element, można się zabrać za przynoszenie.
Kiedy Anta wracała do mnie z aportem, z kilku metrów wydawałam komendę "Trzymaj" (połączoną z gestem na "siad").
I to właściwie cała "tajemnica"
U nas zadziałało, ale może ktoś ma jakąś inną metodę, którą chciałby się podzielić.
Powodzenia!
Pozdrawiam