witam . psa rzeczywiście już nie ma w łomżyńskim schronisku, troszkę spóźniłem się powiadomieniem o tym biednym psie. pierwszy raz widziałem go jak się nie mylę to w grudniu. strasznie był przerażony tym co się wokół niego dzieje, chociaż mimo to wychodził z budy się przywitać i z nadzieją że dostanie jakieś smakołyki
pies miał tatuaż niestety nie mogłem go rozczytać zaczynał się na F lub E. dodatkowo miał bardzo zniszczone zęby , po rozmowie ze znajomą hodowczynią dowiedziałem się że mogło być to spowodowane dużą ilością aportów. ostatnio w schronisku w Łomży byłem 16 czerwca , gdy pojechałem na ostatni tydzień szkoły do Łomży( uczę się w technikum weterynaryjnym , a mieszkam w szczytnie ) i właścicielka schroniska mówiła że było mnóstwo telefonów w sprawie weimara, i też żałowała że ogłoszenie nie bylo zamieszczone wcześniej, jednak zostawiłem na siebie namiary , w razie gdyby jakiś weimar sie tam pojawił, a w Łomży jest i sporo z papierami i bez. ja też trochę ubolewam że nie mogłem jemu pomóc jednak w domu miałem pointerkę, gończego polskiego i pinczerka, więc rodzice powiedzieli STOP! pozdrawiam